czwartek, 6 sierpnia 2015

Szydełko.. narzędzie, które zawsze doprowadzało mnie do wściekłości.
Łańcuszki, słupki, półsłupki, a to wszystko spada, sypie się i plącze niczym słuchawki w kieszeni. 
I jeszcze mówią, że to odpręża.. phi
Jak więc wzięłam się za robótki?
Po pierwsze z braku internetu - tak, to naprawdę mobilizuje,
po drugie - mama umie, babcia umie, prababcia umiała,
a ja mam nie umieć?
i po trzecie - zauroczyły mnie łapacze snów z dzierganym kołem,
te z misternymi serwetkami zaczepionymi na okręgu.
Cudo!
Jeszcze dużo czasu i wiele prób przede mną, żeby robić takie cuda,
ale już co nieco udało mi się zdziałać.
Najprostszym wzorem, trochę koślawo - ale na szydełku. 





 
 




 Ps: Tam, gdzie nie ma internetu jest cudownie!